sobota, 24 kwietnia 2010
"ś" na końcu
Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: miś, łoś i ryś. Ten pierwszy oznajmia:
- Wku*wia mnie to "ś" na końcu. Takie "ś" jest pedalskie, ciotowate i w ogóle. Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź. Bo powiadam wam: kto ma "ś" na końcu, ten fujara i gej. Howgh.
Łoś zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nie poradzisz, w panice szarpie za ramię trzeciego.
- Ej, ku*wa, powiedz coś. Przecież my nie pedały, prawda?! No powiedz coś! Ryś!
- Ryszard.
i powie coś ktoŚ...?
- Wku*wia mnie to "ś" na końcu. Takie "ś" jest pedalskie, ciotowate i w ogóle. Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź. Bo powiadam wam: kto ma "ś" na końcu, ten fujara i gej. Howgh.
Łoś zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nie poradzisz, w panice szarpie za ramię trzeciego.
- Ej, ku*wa, powiedz coś. Przecież my nie pedały, prawda?! No powiedz coś! Ryś!
- Ryszard.
i powie coś ktoŚ...?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Oj Robiś, Robiś ;] Moze byś do Wloch na tiramisu bryknal?
oj Anuś, tiramisu - niebo w gębie :P
niekoniecznie we Włoszech ;)
No nie musza byc Wlochy, nie musi byc i tiramisu - dobra i nasza polska wielkanocna babeczka ;P
Pie Es:
a co bys powiedzial na murzynka? ;>
co prawda rasista nie jestem, ale co polskie to polskie, wiadomo - najlepsze :)
Łoszard mów mi od teraz...
coszard
Prześlij komentarz