środa, 25 czerwca 2008
łośgród - relacja
Nowoczesna rodzina - dwóch tatusiów, mamusia i dwójka dzieci - wybrała sie pewnego słonecznego weekendu na przetestowanie dzieci, namiotów i omegi. Noclegu użyczyli nam bardzo mili państwo - znajomi Robinka. Oprócz noclegu dostaliśmy prąd, czajnik, drewno, gril, altankę, toaletę, przyczepką huśtawki oraz jabłoń. Tatusiowie zajęli się rozstawianiem namiotów, dzieci noszeniem drewna, a ja kursowałam między nimi z butelczyną boskiej nalewki. Wieczór spędziliśmy przy ognisku jak mniemam na zabawach hulankach i swawolach, bo niewiele pamiętam :). Rano po odbyciu marszurty załadowaliśmy się do ślicznej omegi i wypłynęliśmy na groźne i podstępne wody jeziora. Groźne i podstępne wody jeziora od razu zmusiły nas do pierwszej ucieczki. 1:0 dla nas. Posililiśmy się spokojnie pod altanką, przeczekaliśmy burzę i tak nas te przeżycia zachwyciły, że postanowiliśmy przedłużyć pobyt o 1 dzień. Pojawiło się piękne słońce, więc dzieci rączym biegiem udały się na pomost nie pozostawiając nam zbyt dużego wyboru :). Ależ to było pływanie!!! Przechyły, zwroty, walka z wodą. Michał tak się zbratał z falami, że pozwolił im zajrzeć pod bluzkę i wyjść kołnierzem na plecach. Ania tylko pytała tatę po której stronie będzie przechylać i biegła szybko żeby nic nie stracić. Taka odwaga w młodych latoroślach zapowiada niechybnie poszerzenie grona wilków morskich. Swobodnie uciekliśmy przed kolejną burzą, co to dla nas, znaczy 2:0 dla nas :) . Wypływani i zrelaksowani powoli zbliżaliśmy się do powrotu. Tym bardziej że za nami pojawiły się piękne czarne chmury, które trzeba było sfotografować w trybie szybko zbliżający się obiekt :). Rozpoczęliśmy ucieczkę numer trzy. Już byliśmy w przesmyku, już witaliśmy się z gąską, a tu jak nie pierdut... Nagle łódka dostała turbo, port zmalał do rozmiarów ogródka pod moim balkonem, minuty stały sie sekundami, a łódka samochodem.. ;) Opisać się tego nie da. Mogę tylko powiedzieć, że gdyby nie dzielne balastowanie na burcie i dziobie całe szczęście słusznej wagi tatusiów, miałabym nie tylko mokre spodnie... A gdyby nie amortyzujący kajak, pomost miałby ładne wgłębienie kształtu omegi. 2:1. Ochłonęliśmy po przeżyciach i udaliśmy się na bardzo tani obiad do tawerny. Wieczorem oczywiście ognisko połączone z oglądaniem meczu. Nawiedziła nas niespodziewanie kolejna burza, tym razem bardzo miła, wyrozumiała, troskliwa, dyskretna, opiekuńcza i pogodna. 2:2 . Ponieważ wyczerpaliśmy już dawkę emocji na cały tydzień, w niedzielę było bardzo spokojnie, odbyliśmy kąpiel energetyczną i udaliśmy się na łośgrila do stęsknionej i zmęczonej wkuwaniem Łośani. Dzieci zostały zaskoczone zestawem radosnych zabaw i rozrywek. Tak oto minęły nam 3 dni na przygodach, gorąco wszystkim polecamy i na pewno będziemy musieli to powtórzyć, w końcu cytując gospodarzy - brama dla nas zawsze stoi otwarta.
wtorek, 24 czerwca 2008
Nieprzespanej nocy znojnej...
... tak można by zacząć kolejny pamiętnik z naszego łośrejsu, ale nie zamierzam wyręczać w tym naszego mistrza J
Pisząc te słowy chciałbym, abyście przenieśli się na chwilę gdzieś na skraj Puszczy Knyszyńskiej, w przepiękne uroczysko Boryk, gdzie pośród 100 letnich sosen bogatych w olejki eteryczne człowiek może leżąc w wysokich trawach odetchnąć głęboko, a pępki tamtejszych białogłowych ozdabiają niczym bursztyny dorodne kleszcze. A jeśli dodam, że w tych pięknych okolicznościach przyrody nasze doznania estetyczne będzie potęgować wspaniała białoruska ludowa muzyka, to jestem pewien, że nie będę musiał musiał was długo namawiać do uczestnictwa w tegorocznych Basowiszczach. Muzyka przyroda i śpiew. Tegoroczny festiwal odbywa się pod hasłem z naszego łośrejsu „Nieprzespanej Nocy Znojnej”!
A to dlatego, że zespoły z Białorusi które tam występują grają w nocy zwykle do godz. 3 nad ranem, a potem uczestnicy i widzowie przy ogniskach smażą kiełbaski i śpiewają muzykę ludową bądź jakieś przyśpiewki tamtejszych autochtonów (na zdjęciu zespól Rima unplugged z Gródka – gorąco polecam) i się świetnie integrują. W tym roku festiwal jest szczególny , gdyż zespoły z Białorusi śpiewją swój repertuar w j. polskim. Oni bardzo zaciągają i np. tekst piosenki w którym są słowa „sernik z cukrem miałkim” musi w wykonaniu takiego zeposłu z Białorusi brzemieć „oczeń prikrasno”. A jeśli my dołożymy nasze możliwości cudotwórcze z „Nieprzespanej Nocy Znojnej” może się zrobić „Stay by Me” albo „Jamayka” jak kto woli.
Kochani, festiwal odbywa się 18-19 lipca liczę na dużą frekwencję. Dodam, że możemy spać w namiotach na strzeżonej posesji u Pana Boga w ogródku, czyli u mojej babci papieskiej, niestety bez bieżącej wody i łazienki, ale to tylko bardziej zintegruje nas z przyrodą i bardziej wyzwoli z nas już nie powiem co :)
Oczywiście będzie grill, ognisko, jak ktoś ma może wziąć gitarę.
Also wer sind unsere ersten Teilnehmer?
poniedziałek, 23 czerwca 2008
co to było?
W ramach szeroko opisywanego w mediach (post niżej) "odrodzenia" pozwolę sobie zabrać głos choć raz i podzielić się z bracią antybagienną nie lada przeżyciem.
Otóż w dniu wczorajszym nasz przybytek zaszczycił stary towarzysz , którego to bohaterskie czyny bywały opiewane drzewiej. Jego wizyta była tyleż sympatyczna co zaskakująca ... no takie klasyczne szast-prast. Przedstawiam...
piątek, 20 czerwca 2008
jest pięknie :)
Muszę z radością stwierdzić, że nasz blog przeżywa prawdziwy renesans :D
Jest sporo notek, ale , co cieszy najbardziej, sporo pod nimi komentarzy.
Annucha, Rude, Zuzia, Wojt nawet zauczona naśmierć ŁośAnia coś wstuknęła :) Bart, też z rozmachem, Qba, Marta ojojojojoj yamayamayeyamajka :D
I zdjęcie / posztufka jest w galeryi przez załogantkę zmajstrowane...
Aż się palce rwiom żeby piąty dzień rejsu obsmarować :)
Al jak już przestanie się wstydzić to obiecaną część dziennika matrixowego wrzuci...
Także ci co się jeszcze wahają, wstydzą ... nie lękajcie się, idźcie na całość, to nie boli a fajne jest :)
Hmm... o konikach co na nich wczoraj byliśmy trzebeby coś... ;)
papa incognito
środa, 18 czerwca 2008
łośgaleria
łośgród
zgłaszac sie niezwłocznie, dzieci tyz jadom
sobota, 14 czerwca 2008
księżniczka zuza spadła z konia
Ale tak naprawdę chodziło o to żeby AniaŁoś mogła na pierwszej lekcji zobaczyć wszystkie atrakcje :) tak jej sie spodobało że trzeba będzie wymyślić jakieś połączenie łodko - narto koń :)
poniedziałek, 9 czerwca 2008
nic się nie stało...
Onetowi forumowicze zgnoją Podolskiego do 6 pokolenia w przód :)
Ale ja wiem kto utrzymuje w mocy zaklęcie, dostałem odpowiedź esemesem :> Czarownica jedna...
A poza tym słabo kibicowali kibice zebrani u Marcina...
Na moje 3 zawołania odpowiedzi były dość słabe, oj słabe. Nie zdołaliście przepełnić mi pamięci w komórce :P
No nic, Austrię na pewno rozjedziemy jak kierowca walca - psa pana Hawranka :D
Kto wygra mecz?!!!