wtorek, 31 lipca 2007

Litwooo, ojczyzno mojaaa....

nu i wiernułsa ja iz inostrannoj ekskursji :)
mijałem ci ja po drodze kilka uadnych jeziorek, ale ... co zdziwiło letko i zasmuciło, nie widziałem ani jednego żagielka :(
może mają tam co lepszego do roboty....
za to kilku fajnych towarzyszy poznawszy ja




i w błotku się wytaplał

O!, to jest coś w sam raz dla ciebie Bartek!
Mimo całego przekroju wieku i urody, to jednak przeważają tam właśnie dziarskie pięćdziesiątki :D
I co wieczór dancingi, i pani (tak na oko) już prawie pięćdziesiątka nakłada na nagie twe ciało gorrrące borowinki ;P a inna leje cię z węża pod ciśnieniem, a co jeszcze inne robią to już nawet nie zgaduję :)
Mniodzio

Generalnie mimo że nie udało mi się popływać niczem innem niż rowerkiem wodnem (nawet na parostatek po Nymunasie zbrakło czasu) to pewnie jeszcze tam wrócimy z rodzinką, bo miejsce urokliwe :)